niedziela, 27 listopada 2016

Rozdział 9.

-Halo, mamuś ?
-Nikola ? Kochanie czemu wczoraj nie odbierałaś ? Tak strasznie się o ciebie martwiłam!
-Przepraszam... wczorajszy dzień był dla mnie okropnie długi i męczący nie pomyślałam nawet aby sprawdzić czy nie dzwoniłaś.
-Ohhh... kotku. Wszystko dobrze ? Jak podróż ? Jak pokój ? Poznałaś już kogoś ?
-Mamo... kim ty byś była gdybyś nie zadała tylu pytań ? Tak wszystko dobrze. Już wszystko wiem. Dlaczego wcześniej nie powiedziałaś mi że ja, ty i Czarek jesteśmy...
-Cicho ! Nikola nie wolno tego mówić na głos. Proszę cię.
-Ale to przecież nie jest żadna tajemnica !
-Masz rację to nie jest tajemnica, ale nie można tego tak ogłaszać.
-Dobrze, już spokojnie. Mamo lepiej powiedz jak u ciebie ? Jak w domu wszystko dobrze ?
-Tak. Nie masz się czym martwić. Chłopcy bardzo za tobą tęsknią. Nie mogą się doczekać kiedy przyjedziesz do nas w odwiedziny.
-Też bardzo za nimi tęsknię. Uściskaj ich ode mnie i tatę oczywiście też.
-Oczywiście. Chwila... a czy ty nie masz dziś rozpoczęcia nauki ?
-Tak. Właśnie ja i moja współlokatorka się ubieramy. Ma na imię Megan i jest bardzo miła. Wczoraj bardzo mi pomogła, przyniosła specjalnie dla mnie nawet kolację i dopilnowała żebym dziś się nie spóźniła na zajęcia. Mamo, myślę że znalazłam w końcu pierwszą swoją prawdziwą koleżankę.
-Ciesze się kochanie. Życzę ci dziś dużo szczęścia. Pamiętaj dzwoń do mnie zawsze jeśli będziesz potrzebowała pomocy. Musze już niestety kończyć, bliźniaki znów coś narozrabiały.
-Dobrze mamo do usłyszenia, kocham cię.
-Ja ciebie też. Do usłyszenia misiu.

Skończyłam rozmowę i spojrzałam na ogromny dziedziniec.  Już wiedziałam, że to będzie moje ulubione miejsce do spędzania wolnego czasu. Na środku znajdowała się ogromna fontanna, wokół rozciągał się zielony plac, było kilka huśtawek i ławeczek. Zauważyłam, że niektórzy już tam przebywali siedząc wspólnie na kocach i się śmiejąc. Całości dopełniało ogromne drzewo wiśniowe.

-Pięknie tu, prawda ? -z zamyślenia wyrwał mnie głos Zayna. Odwróciłam się zaskoczona i zauważyłam, że również ubrany jest dziś na galowo. Pod biała koszulą zauważyłam jakieś napisy, dopiero teraz przyjrzałam się dokładnie i zauważyłam, że jest wytatuowany.
-Spokojnie, dziś nie mam przy sobie pistoletu. - puścił mi uśmiech który dosłownie zwalał z nóg. Odwróciłam się szybko żeby nie widział mojego zażenowania.
-No wiesz... przynajmniej teraz. -dopowiedział. Zobaczyłam, że oparł się o barierkę obok mnie.
-Mamy tu niezłe widoki prawda ? - zapytał więc zmusiłam się by mu odpowiedzieć.
-Tak. To prawda. Czego się tu uczysz ? - zapytałam by jakoś utrzymać konwersację.
-Oprócz samoobrony, walki i tych innych dupereli które mamy wszyscy razem to śpiewu i aktorstwa.
-Wszyscy razem ? Czyli cała szkoła uczy się samoobrony na tak jakby jednej lekcji ?- rozśmieszyłam go tym pytaniem.
-Tak, tylko jesteśmy podzieleni losowo na grupy. Nigdy nie wiesz gdzie trafisz.
-Oh... ok.
-A ty czego chcesz się uczyć ?
-Podobnie jak ty. Tylko jeszcze rysunku i tańca.
-Rysunku? Szczerze nie polecam. Chociaż, że ta szkoła jest tutaj najlepsza nauczyciele od plastyki są okropni. Sam byłem na tych zajęciach i czułem jak bardzo cofam się w tym co robię.
-Hmm.. jeszcze nad tym pomyślę. Wiem, że na pewno jestem zapisana na zajęcia dziennikarskie i taniec. Trzecie zajęcia mam wybrać po tygodniu nauki tutaj.
-Więc będziesz miała szansę zobaczyć jak bardzo beznadziejne są zajęcia plastyczne i nie popełnisz błędu jak ja. - szturchnął mnie ramieniem a ja popatrzyłam na niego.

-To co idziemy ? - zapytała Megan która stała w drzwiach balkonowych z miną jakby zaraz miała kogoś zabić.
-Tak. - odezwał się Zayn i przeszedł obok Meg szturchając ją ramieniem, jakby specjalnie.
-Coś się stało ? - zapytałam cicho kiedy znalazłam się bliżej mojej koleżanki.
-Nic. Chodźmy już na to rozpoczęcie. - posłała mi wymuszony uśmiech i nie czekając na nikogo ruszyła korytarzem do wejścia na salę.Popatrzyliśmy na siebie z Zaynem, wzruszyliśmy ramionami i ruszyliśmy szybkim krokiem za Meg.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz