-Nikola... wstawaj... - usłyszałam jakiś szept przy swoim uchu. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie gdzie jestem i co robię. Powoli otworzyłam oczy a obok mnie stała uśmiechnięta Meg.
-Przepraszam, że cię budzę, ale za godzinę rozpoczynają się twoje pierwsze zajęcia więc pewnie chciałabyś się przygotować. - chwyciłam szybko komórkę do ręki. Była godzina 6:55 , dodatkowo miałam 14 nieodebranych połączeń od mamy.
-O kurcze Meg !! Dziękuję. Wczoraj na śmierć zapomniałam włączyć budzika.- wygrzebałam się szybko z łóżka i poszłam do szafy wyciągnąć na dziś jakieś ubrania.
-Nie ma sprawy. Co dziś ubierasz ? - zapytała Meg. Zdziwiona spojrzałam na nią. Chyba jeszcze do mnie nie dotarło , że mam koleżankę i mogę z nią rozmawiać na każdy temat.
-Hmm... właśnie się zastanawiam. A ty ?
-Wiesz... przepraszam ale pozwoliłam sobie przejrzeć wczoraj twoje ciuchy. ty nie masz tam żadnych kolorów oprócz czarnego i szarego !- zaśmiałam się lekko.
-Taaak wiesz... czarny do mnie chyba pasuje.
-Taaak, ale czasami warto spróbować czegoś nowego.
-Taaak, to prawda ale dziś stawiam na wygodę. - obie wybuchnęłyśmy śmiechem same nie wiedząc dlaczego.
Po krótkim prysznicu, uczesałam swoje włosy i ubrałam się w czarne spodnie, mokasyny w szaro-czarne paski, białą koszulę i sweterek. Całość prezentowała się całkiem znośnie i idealnie na pierwszy dzień rozpoczęcia nauki. Wychodząc z łazienki zauważyłam, że Meg również wybrała podobny styl. Tylko ona ubrała ołówkową czarną spódniczkę i białą bluzkę, do tego czarne wysokie szpilki dzięki czemu przerosła mnie o jakieś 5 cm.
-No, no, no. Ślicznie wyglądasz ale brakuje ci czerwonej szminki. - mrugnęła do mnie i wróciła do malowania swojego oka.
-Nie sądzę, nie lubię zbyt dużo makijażu na sobie.
-Jak uważasz, ale uwierz ze mną zapoznasz wszystkie tajniki makijażu. - zaśmiałam się i zaczęłam ścielać swoje łóżko.
-Nie uważasz, że nasz pokój jest nieco nudny ? - zapytałam.
-Taaak, przydało by się go jakoś odświeżyć. Co ty na to abyśmy wybrały się na jakieś zakupy w ten weekend ?
-Jasne bardzo chętnie. - uśmiechnęłam się do jej odbicia w lustrze. Spojrzałam na komórkę. Była dopiero 7:30 więc zostało jeszcze pół godziny.
-Zadzwonię do mamy, zaczekasz na mnie ? - zapytałam Meg.
-Jasne, możesz wyjść na nasz balkon.
-My mamy balkon ? -Zdziwiłam się.
-Tak, w każdym pokoju jest balkon. Możesz patrzeć z niego na szkolny dziedziniec.
-Super... Dzięki że mi powiedziałaś sama pewnie bym się nie zorientowała. - zaśmiałam się i ruszyłam aby otworzyć okno balkonowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz