niedziela, 30 października 2016

Rodział 5. Pozwolono im strzelać do sztucznych demonów.

-Robi wrażenie prawda? - zapytał mnie kierowca a ja tylko pokiwałam głową na znak zgody.
-Twoja przewodniczka już na ciebie czeka. Stoi przed samą bramą. Miło było cię poznać. Jeśli kiedyś będziesz potrzebowała podwózki możesz dzwonić na ten numer. - podał mi swoją wizytówkę i wysiadł z samochodu nie dając mi dojść do słowa. Przeszedł na około, otworzył mi drzwi i podał rękę.
-Ja również dziękuje. - posłałam mu ciepły uśmiech. Nie był aż taki zły na jakiego wyglądał. Chwile później podał mi moją czarną walizkę i odjechał. Popatrzyłam na bramę i zobaczyłam jakąś dziewczynę. Pomachała do mnie i zawołała.

-Cześć jestem Megan, ale proszę mów mi Meg. - uśmiechnęła się do mnie i podała mi rękę.
-Cześć, Nikola. Miło mi cię poznać. - odwzajemniłam gest.
-Masz bardzo ładne imię. Dziś jestem twoją przewodniczką, ale mam nadzieję, że się polubimy, widziałam że to właśnie ciebie przypisali mi do pokoju. Nie martw się nie jestem taka zła na jaką wyglądam. - zaśmiała się i nie czekając na mnie ruszyła do przodu.
-Nie wyglądasz na złą. Mamy tu podwójne pokoje ?
-Ohh... dzięki to miłe. Tak są podwójne. Chodź pokażę ci całą szkołę, jutro już zaczynamy zajęcia. Mamy bardzo podobny plan zajęć, niekiedy mamy je razem, niekiedy nie, ale nie martw się zaraz poznasz całą moją paczkę. Niektórzy są dziwni, ale nie martw się wszyscy jesteśmy tutaj dla jednego celu, by zwyciężyć ze złą stroną mocy.
-Złą stroną mocy ? O czym ty mówisz ?
-Haha, jeszcze o niczym nie wiesz, prawda ?
-A o czym miałabym wiedzieć ?
-Nie wiesz że ta szkoła jest... no cóż trochę inna niż wszystkie ?
-O czym wy mówicie ? Najpierw ten kierowca, teraz ty. Nie wiem o co wam chodzi.
-Nie martw się wszystkiego dowiesz się w swoim czasie.

Kiedy doszłyśmy do drzwi szkoły zaprało mi dech w piersiach. Ta szkoła z daleka wydwała się ogromna, teraz z bliska jest jeszcze większa. Meg bez problemu pchnęła ciężkie drzwi i wpuściła mnie do środka. Przed oczami ukazał mi się ogromny hol. Po obu stronach były schody długie i kręcone prowadzące na drugie piętro które było jakby z balkonem, na środku stał stolik z kwiatami, na balkonie wisiał ogromny szyld z nazwą szkoły. Na suficie wisiał szklany żyrandol. Wszystko to robiło wrażenie. Na ścianach wisiały obrazy, w kątach stały olbrzymie kwiaty i lampy, roiło się od różnych drzwi które prowadziły do różnych sal. Obróciłam się dookoła i popatrzyłam na Meg która stała z uśmiechem.

-Podoba ci się ? - zapytała a ja pokiwałam głową. Zaśmiała się cicho i ruszyła do schodów.
-Aby przejść do naszego pokoju musimy iść na górę, później przechodzimy przez korytarz, który też na pewno ci się spodoba i wchodzimy do naszego akademika. Tam wszyscy śpimy, chłopcy po jednej a dziewczyny po drugiej stronie szkoły. To naprawdę duży budynek dlatego gdzieniegdzie mamy ruchome schody i windy. To nie jest jedyne wejście do akademika, jest też po drugiej stronie, prosto z wyjściem na miasto. Kiedyś cię wezmę i cię oprowadzę jeśli tylko będziesz chciała.
-Jasne, bardzo chętnie.

Kiedy w końcu wdrapałyśmy się na górę i przeszłyśmy długie korytarze dotarłyśmy do pokoi. Meg pokazała mi gdzie mają sypialnie chłopcy, a gdzie my. Nasza sypialnia była chyba położona najdalej, na samym końcu. Zdziwiłam się ponieważ kiedy weszłyśmy była ona zadziwiająco duża i przytulna. Zawsze takie akademiki kojarzyły mi się z czymś obleśnym, ten był na prawdę fajny. Był cały w kolorze bordowym i białym. Bordowe i białe zasłony, taka sama pościel i ściany. Były też dwie duże szafy i szafeczki, biblioteczka i wspólna łazienka. Ucieszyłam się na ten widok.

-To ja cię na razie zostawiam. Rozpakuj się spokojnie, zapoznaj ze wszystkim a ja idę zawiadomić panią Piergies że już dotarłaś. Strasznie chciała cię poznać. Ciesze się że mam ciebie w pokoju a nie jakąś zwariowaną damulkę. - podeszła i mnie przytuliła. Poczułam w tedy pierwszy raz w życiu że mogę się z kimś zaprzyjaźnić. Również ją przytuliłam.
-Też się cieszę i dziękuję za wszystko.
-Nie ma sprawy. Dobrze to powodzenia ja wracam za jakieś pół godziny i idziemy zwiedzać dalej. - uśmiechnęła się i wyszła z pokoju. Zostałam sama ze swoimi myślami i nierozpakowaną walizką. Obróciłam się jeszcze raz lustrując pokój. Chwyciłam swoją walizkę i chcąc uporządkować swoją stronę pokoju i swoje myśli zabrałam się za rozpakowywanie.

-Meg, chodź szybko, pan Gregor pozwolił nam strzelać do sztucznych demonów!!! - kiedy siedziałam na podłodze i układałam swoje rzeczy do pokoju wbiegł jakiś chłopak z pistoletem w ręce. Przerażona zerwałam się na równe nogi i zaczęłam krzyczeć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz