-Proszę o bilet. - powiedziała z ogromnym uśmiechem na twarzy stewardessa. Podałam jej bilet odwzajemniając lekko uśmiech. Puściła mnie do przodu i ruszyłam czerwonym korytarzem do samolotu. Kiedy przekroczyłam jego próg poczułam ten zapach. Coś jakby pomieszanie nowości, przeróżnych perfum i potu. Zawróciło mi się w głowie. Ruszyłam więc szybko na swoje miejsce, usiadłam i zamknęłam oczy. Za chwilę poczułam obok siebie jakiś ruch. Zobaczyłam starsze małżeństwo. Właśnie siadali na miejscach obok mnie.
-Dzień dobry. - oboje posłali mi ciepły uśmiech.
-Dzień dobry. - odpowiedziałam i poprawiłam się w fotelu odwracając się w stronę okna.
-Ma pani piękne oczy. Tylko dlaczego takie smutne ? - zapytał starzy pan a ja nagle się spięłam. Poczyłam jak na policzki spływa mi ciepły rumieniec.
-Henryku, daj pani spokój. Bardzo panią przepraszam. - mrugnęła do mnie kobieta.
-Dziękuję... - udało mi się wydusić.
Kiedy wzbiliśmy się w powietrze mogłam podziwiać widoki za oknem. Z słuchawkami w uszach i książką w ręce mogłam znów być sobą, być w swoim świcie. Popatrzyłam na starsze małżeństwo. Spali razem w objęciach przykryci kocem. Uśmiechnęłam się na ten widok i sama zaczęłam zaykać oczy.
Obudziło mnie lekkie szarpanie.
-Już będziemy lądować. Proszę zapiąć pasy. -powiedziała stewardessa i ruszyła dalej. Przetarłam lekko oczy i zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Spakowałam szybko książkę, wyłączyłam komórkę i zapięłam się w pasy. Nigdy nie lubiłam lądowań. Strasznie się stresowałam.
Po kilku okropnych chwilach, zaciskania pięści, krzywienia się i innych rzeczach w końcu mogłam stanąć na nogach. Na taśmie przesuwały się walizki. Kiedy zauważyłam swoją podeszłam szybko, chwyciałam i ruszyłam do wyjścia.
-Przepraszam czy pani Nikola White ? - zapytał mnie starszy mężczyzna ok. 30.
-Zależy kto pyta. - odpowiedziałam wyrywając rękę z jego uścisku. Wyprostował się popatrzył na minie i wyciągnął rękę.
-Przepraszam. Jestem Magnus Trainor. Kierowca w szkole High School of the arts" w Los Angeles. Dostałem rozkaz aby odebrać panią z lotniska. - popatrzyłam na niego badawczo. Czy on czasem nie kłamał ? Skąd on zna moje imię ? Ten dzień robi się coraz to bardziej dziwny.
-Nie dostałam żadnej informacji, że ktoś ma mnie odbierać. - odwróciłam się i chciałam ruszyć dalej jednak on znów złapał mnie za ramię.
-Proszę mi zaufać. Jestem tu z rozkazu Dyrektor szkoły.
Nie wiedziałam czy zrobiłam dobrze, jednak kiedy wyszliśmy z budynku i zobaczyłam czarny samochód z logo szkoły lekko się uspokoiłam. Magnus wziął moją walizkę i otworzył drzwi do samochodu.
-Droga powinna nam zająć jakieś pół godziny. - oznajmił Magnus wsiadając do samochodu i patrząc na mnie w lusterku.
-Dobrze. Dziękuje. - uśmiechnął się do mnie i zapalił silnik. Prze pierwsze pięć minut nerwowo bawiłam się rękami. Co chwilkę ciężko oddychałam.
-Proszę się tak nie stresować. Nasza szkoła jest bardzo bezpieczna i niczym nie różni się od innych... no dobrze może ma kilka tajemnic, no i może w małym stopniu się różni, ale szybko się przyzwyczaisz. - powiedział Magnus i zaczął się śmiać. Popatrzyłam na jego roześmianą twarz. Mi samej nie było do śmiechu.
-Pod jakim względem się różnimy ?
-Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, ale uwierz będziesz miło zaskoczona. - mrugnął do mnie i znów patrzył na drogę.
-Wcale mi Pan nie pomógł. teraz jeszcze bardziej się stresuje. - kiedy to powiedziałam znów wybuchnął głośnym śmiechem. Zaczerwieniłam się lekko nie rozumiejąc o co mu chodzi.
-Stres zostaw sobie na później, teraz pełen relaks bo mi jeszcze osiwiejesz.
Po tej rozmowie nie czułam się wcale dobrze. Miałam minę jakby zaraz mieli mnie obdzierać ze skóry. Za każdym razem kiedy Magnus widział moją minę wybuchał śmiechem i powtarzał że wyglądam jak zagubione dziecko, któremu odebrali lizaka. Z tym że ja właśnie się tak czułam, byłam zagubiona.
-Zobacz, już dojechaliśmy. - popatrzyłam za okno i wręcz oniemiałam z zachwytu. Magnus miał rację, to nie była zwykła szkoła, ona wyglądała jak pałac, jak duże miasto, nie mogłam w to uwierzyć. Po plecach przebiegł mi dreszcz zachwytu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz